Nareszcie:) O tym Aniołku wspominałam wcześniej. To ten, który czekał na swój debiut schnąc po lakierowaniu.
Zachował wzrost. Ale jestem zadowolona.
Tak wiem, mało skromnie, ale nie o wygląd chodzi, a o zadowolenie z faktu, że zachował "figurę" jaką mu nadałam.
Pozdrawiam
Destiny ikt
Aniołek cudnej urody...ale ten pyłek! Hi, hi...bardzo się cieszę,że sobie poradziłaś:)i teraz możesz machac i u siebie na blogu. choc przyznam,że dylemat miałam, bo już nie wiedziałam czy do mnie wpadasz, czy może tylko żeby pyłkiem się pobawić:))))I co ja zrobię, jak teraz już nie zajrzysz?! Włam na bloga i Ci usunę:)))
OdpowiedzUsuńbuziaki i miłego machania życzę
zazdroszczę Ci Twoich zdolności plastycznych i pomysłów cudownych!!
OdpowiedzUsuńAniolek piekny.
OdpowiedzUsuńA co do decoupage to sprobuj,naprawde swietna zabawa.Ja jestem samouczkiem i nie wiem do konca czy wszystko dobrze robie ale efekt nawet mnie zadowala.
Pozdrawiam serdecznie.
Uroczy ten aniołeczek! A zdradzisz przepis na masę solną? Bo różnie bywa z tymi przepisami, kiedyś próbowałam ale efekty były kiepskie :)
OdpowiedzUsuńElisse... bo klapsa.. Ty wiesz za co:)
OdpowiedzUsuńElamiko, dziękuję Ci bardzo, ale nie wiem czy jest czego pozazdrościc, nadal się uczę.
Ateno, muszę spróbować koniecznie
Przepis.. oczywiście: szklanka mąki, szklanka soli, mała łyżeczka kleju do tapet i woda oczywiście w ilości potrzebnej, żeby zrobić odpowiedniej konsystencji masę. Tylko uprzedzam.. nie jestem autorytetem w tej dziedzinie ale jakoś mi to wychodzi. Z pewnością wyjdą Tobie piękne Aniołki:) Czekam na prezentację.
Pozdrawiam.
Dzięki ;) spróbuję cosik ulepić
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością..
OdpowiedzUsuńAnioł jest Boski, szczególnie podobają mi się jego włosy, pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń