Na szczęście tego anioła przygotowałam wcześniej. Jak nigdy. Zawsze wszystko na ostatnią chwilę bo zazwyczaj brak czasu. A wczoraj wieczorem wyfrunął. Ufff zdążyłam i to bez zadyszki.
To mój pierwszy Aniołek komunijny i mam nadzieję, że nie będzie ostatni.
Chciałam przy okazji podziękować za miłe komentarze. Dają masę energii do pracy i wywołują uśmiech. Dziękuję.
Pozdrawiam
Destiny ikt
Ilonko jaki sliczny ten anoiolek.
OdpowiedzUsuńJa w tamtym roku tez robilam komunijnego z masy solnej,przykleilam go silikonem do ramki od zdjec.
Pozdrawiam Cie cieplutko.
Piękny!!!
OdpowiedzUsuńTa świeczka, wianuszek i piękne wstążeczki na deseczce. Śliczności:)
Buziaczki***
Dziękuję za odwiedzinki :) bardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńA Twój Aniołek, śliczniutki! Oby rzeczywiście nie był pierwszy i ostatni komunijny, bo wyszedł wspaniale :)
Witaj,
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że nie trafiłam wczesniej na Twój blog- Aniołek byłby idealnym prezentem na zeszłotygodniowej Komunii.
Jest śliczny!
Pozdrawiam:)
Magda-lenka